U nas na budowie podobno widac postepy.... "Podobno", bo my ich niestety nie widzimy
Wiemy to z relacji naszych kochanych rodzicow, ktorzy dopilnowuja budowy. I cale szczescie, ze jest ktos, kto trzyma budowlancow w rydzach i potrzasnie nimi kiedy trzeba, bo inaczej to ta cala budowa wygladalaby zupeeeelnie inaczej... Poczawszy od malych spierdzielen poprzez opoznienia czasowe.
I tak np. ostatnio ekipa budowlana z glownym wykonawcom na czele zostali przywolani do porzadku i zaczeli chodzic jak zegareczek. Tata wkurzyl sie niemilosiernie, bo ilez mozna robic scianki dzialowe albo konczyc dach??? gdyby szefuncio dawal codziennie wszystkich swoich ludzi na budowe to juz dawno zapomnielibysmy o stanie surowym zamknietym. Ale: on ma kilka lub kilkanascie budow i rozrzuca sobie ludzi po nich jak chce i kiedy chce. Tym, samym od miesiaca mniej wiecej pojawialy sie po 2 osoby u nas na budowie, w zwiazku z czym budowa posuwala sie do przodu truchtem zolwia. Az tu nagle wykonawca uslyszal przez telefon grzmiacy glos taty, ktory stanowczo oswiadczyl, ze tak byc nie moze (dorzucil pare slow jeszcze
) i co sie okazalo??? -
za pol godziny przyjechal caly furgon budowlancow, ktorych przywiozl wykonawca! przyjechali prawie wszyscy (oprocz jednego pracownika), sciagnal ich z innych budow. A zeby bylo smieszniej za godzine dojechal takze i ostatni budowlaniec, ktorego przywiozl osobiscie inny inwestor, u ktorego budowali w tym dniu dom! buahahaha
Nie ma to jak zbiorowe poruszenie! co prawda nikt sie nie odzywal, wszyscy byli obrazeni, ale najwazniejsze, ze prace poszly do przodu !!!
I tak na dzien dzisiejszy wyglada to tak, ze:
scianki dzialowe gotowe, koncza dachowke, Veluxy juz sie montuja, rynny tez sie wlasnie montuja. Kominy juz wyciagniete, czekaja jeszcze tylko na obrobke.
Pozdrowionka !