Zostal nam tydzien do urlopu i stwierdzilam, ze ponadrabiam ciutke blogowych zaleglosci, bo przeciez po urlopie przywioze juz nowe wiesci i foteczki przynajmniej mam taka nadzieje :)
Urlop w PL bedzie jak zwykle tylko namiastka urlopu, bo w wiekszej jego czesci poswiecimy sie budowie. A grafik bedzie b. napiety. W planach jest m.in.:
- zrobienie schodow (tzn my bedziemy tylko nadzorowac). Tak przy okazji Info: SCHODY SA GOTOWE I CZEKAJA NA NASZ ZNAK! umowiony termin montazu schodow: 1.08.2011! Piekna data :) i piekne wydarzenie :)
- wykop pod szambo i podlaczenie szamba (oj boje sie, boje…)
- dokonczenie ocieplania poddasza oraz zabudowa k-g
- gladzenie poddasza i szpachlowanie
- gladzenie dolu
- malowanie :) (moja dzialka :)
- zalatwianie dokumentow do odbioru domu (moja dzialka: )
- jezdzenie po milionach sklepow za meblami i wykonczeniowka (moja i mamy dzialka)
- znalezienie ekipy od elewacji
- zakup paneli na poddasze i do salonu (do dolnych pokoikow juz zakupilismy, ale nie zdazylam sie pochwalic… Zdjec niestety tez nie mam :(
- wybranie wreszcie kuchni
- i pewnie tysiac innych rzeczy po drodze…..
Tak jak pisalam wczesniej - tata walczy caly czas na poddaszu i nie daje za wygrana. Wszystko, czego sie dotknie, zamienia sie w cudenko. Ostatnio montowalismy w 3 (ja, Jacek i tata) plyty gipsowe w holu na poddaszu, nad schodami. Tak aby ta czesc juz miec gotowa na zito przed przyjazdem schodow (no bo jak tu postawic drabine gdy bedzie juz barierka? jak szpachlowac? a nie daj Boze cos na schody spadnie?)
Po tej akcji, zakonczonej sukcesem, tata musial sobie radzic sam, bo my tu, w Dojczlandowie, musimy teraz zapierdzielac na szambo… Ale radzi sobie w 100%. Obrobil sam okna, dopasowal idealnie stelaze. Prezentuje sie to mniej wiecej tak:
tata w akcji:
Tutaj z kolei przygotowywal konstrukcje stelarzowo-plytowa, ktora utrzyma nie tylko regipsy, ale rowniez grzejnik pod oknem, w holu na poddaszu. Grzejniczek juz wisi,ale niestety nie mam zdjec :((( Zastanawiam sie nad tym wolnym miejscem po prawej- az sie prosi, aby zrobic tam jakas wneke zakamuflowana drzwiczkami, ale nie wiem czy to nie zeszpeci scianki...
I przy pomocy Pana Poprawnego, ktory zrobil sobie przerwe w poprawianiu lazienki, wmontowal miedzy krokwie wylaz wraz ze schodkami na strych. Jak oni to zrobili pozostaje tajemnica Sphinxa, ja na sama mysl o tym montazu (schody ciezkie jak slon) dostawalam mdlosci. Szkoda, ze nie mam aktualnych zdjec, na ktorych sufit jest juz w plytach k-g. Mamcia mowi, ze wyszlo idealnie
A na koniec: oto nasza gwiazdeczka, Punia,:) Zostala na wakacje w Polsce, jako ze rodzice i tak sa caly czas na budowie (ech, zycie emeryta!), wiec jest jej tam lepiej. Poza tym ma towarzysto Zgubusia, zgrali sie i juz sobie zycia bez siebie nie wyobrazaja. Razem pilnuja domku jak przystalo na prawdziwe rasowe psy obronne!!!
Modelka na urlopie: (full relaks, nie?)