Z ostatniej chwili + ogrodek mamci
Tatko musial pojechac dzis do naszego ukochanego Wroclawia w zwiazku z paroma sprawami. Po drodze wstapil do Castoramy i dokupil te wybrane przez nas plytki na sciane, ktore w sobote niestety nie zmiescily sie do auta. Kotlownia jest juz zatem "zalatwiona" :)
Zapomnialam wczesniej napisac, ze stalismy sie rowniez posiadaczami przecinarki do plytek. No bo jak tu ukladac kafle bez tego? Calkiem fajna, zgrabna, na lozyskach. Wyglada tak:
I teraz co najwazniejsze: przyszla wiosna, wiec mamcia tez sie rozszalala! podczas ostatniej inspekcji na budowie nie wytrzymala i zorganizowala sobie juz ogrodeczek! co prawda pare grzadek, ale tak jak poprzedniego roku, te pare grzadek obrodzi a my bedziemy sie opychac tymi dobrami ziemii w wakacje
Uwaga, ogrodeczek mamci :)))