Halogeniki, ledziki i inne takie tam swietlikiR
nastapil w koncu czas, kiedy to sciany i sufity Lapiska zaczynaja blyszczec pod wplywem oswietlen na nie trafiajacych
Ledziki w salonie juz widzieliscie. Tym razem zablysnela rowniez kuchnia, ktora doczekala sie zamontowanych halogenikow.
Tutaj w wersji dziennej:
no i oczywiscie, jak Bozia przykazala (a raczej jak wy mnie nauczyliscie), halogeniki w wersji zapalonej :) co prawda nie bylo jeszcze ciemno, ale I tak uroczo to wygladalo
Takie same 2 halogeniki wyladowaly na suficie podwieszonym z tylu kominka, w czesci sypialnianej dolnej. Jakos tam mi sie wydaje, ze za maly ten suficik, aby podwieszac na nim jakis zyrandol, a gdyby nic tam nie zrobic to by ciemno bylo…
Swoje miejsce juz niedlugo znajdzie tez halogenik w poleczce obok kominka, bedzie identyczny jak na scianie tv:
Bylo troche przebojow z tymi halogenami i ledami… Dobranie wszystkich, ktore aktualnie mamy, zajelo nam mniej wiecej 3 tyg i polegalo na ciaglym jezdzeniu po pracy po sklepach a wieczorami na sleczeniu na allegro i ebayu… Koszmar, bo sie zawsze okazuje, ze jak nie ta oprawa, to nie pasujace zarowki, a jak juz pasujace to za malo watt, a jak juz dobre watty to z kolei nie ma trafo, a jak juz jest trafo to sie okazuje, ze ww tym miejscu ww domu akurat musi byc prad 230 v a nie 12 v… Oh boj…. przez kilka nocy az snilam o tych halogenach.
Np do kuchni- wypatrzylam sobie te kwadratowe, na 12 v z trafo. Ich problem polegal na tym, ze sa one polaczone kabelkiem 80 cm… A nasze dziury ww suficie ww kuchni zostaly wywiercone co 84 cm, inaczej bylo by ich albo za duzo, albo bylyby niesymetryczne… No wiec musielismy dokupowac jakies inne do nich kabelki, co by to przerobic prad 12 v na 230v… A jak juz kabelki byly to trzeba bylo dokupic inne, pasujace do tego pradu zarowki…. No nic, tylko usiasc I sie rozplakac. Tym bardziej jesli sie czlowiek na tym zna tyle o ile a ww kazdym sklepie mowia Ci co innego….
a tu jeszcze raz w zblizeniu: