Mobilizacja
czyli podpora psychiczna ze strony Romanosioweczki
Kochana! tylko dzieki Tobie dodaje ten wpis, bo mnie zmobilizowalas mimo braku sil...Malo czasu na wszytsko, po drodze mialam wyjazd sluzbowy i tak sie jakos poskladalo, ze znow jestem w plecy z blogiem.
Oczywiscie, ze nie jest tak, ze nic sie na budowie nie dzieje... Dzieje sie, choc rezultatow za bardzo nie widac. Wiadomo- wykonczeniowka- potrzebuje troche czasu. Przeciez chodzi o dopieszczanie, chodzi o wlozenie milosci w kazdy szczegol, niekoniecznie dla oka potem widoczny :)
Jak narazie najbardziej szalejemy w kwestii zakupow. Ale o tym potem.
Natomiast na budowie szaleja chlopaki od szpachlowania i finiszowania poddasza. Doszlismy do wniosku, ze wolimy zaplacic niz bawic sie w to sami (o udreko! w zyciu bysmy nie dali rady samemu! nie dosc, ze to praca czasochlonna to na dodatek trzeba miec nieziemska cierpliwosc i doswiadczenie!)
Panowie byli juz w zeszlym tygodniu i zaszpachlowali prawie cale poddasze na laczeniach plyt k-g. Od dzis pracuja nad finiszem. Maja przejechac plyty po calosci cienka warstwa finiszu i zagruntowac, czyli ogolnie przygotowac na tip top pod malowanie (to moja dzialka!!!! )
A tak to wygladalo jeszcze w niedziele, gdy opuszczalismy budowe ze lzami w oczach:
Sypialnia i pokoje na poddaszu wygladaly mniej wiecej tak:
A tu garderoba przy sypialni ze znanym juz "tajemnym przejsciem" na stryszek nad garazem:
No i zblizenie na wejscie na stryszek