Meble wyladowaly w salonie :)
W sobote Jacek z tata mieli nielada bohaterskie zadanie. Az mi ich szkoda bylo. Z samego rana odebrali busa, ktorego wczesniej zarezerwowalismy i ruszyli w strone Gorzowa po odbior mebli - w koncu po 11 tygodniach od zamowienia doczekalismy sie naszego stolu i 8 krzesel!
I w tym samym domu meblowym po 5 tygodniach czekania na odbior czekal juz rowniez nasz naroznik!!! sami musielismy odebrac te mebelki, bo gdybysmy obu firmom zlecili dowoz to by nas on wyszedl 2x tyle to wypozyczenie busa… Tak wiec najpierw zrobili 200 km (przy maksymalnej nadzwyczajnej predkosci 50km, ktora rozwijal ten bus), nadzwigali sie mebli, aby w koncu je zrzucic o 14-stej w naszym salonie. A potem ruszyli dalej, nawet sie nie posilajac, w drugim kierunku Polski aby przywiezc inne graty i mebelki z mieszkania oddalonego o drugie dobre 80 km w jedna strone (no w koncu trzeba bylo wykorzystac tego busa wypozyczonego na 24h)
Przyjechali biedni, glodni i nieziemsko zmeczeni dopiero po 19-stej w zaladowanym po przegi busie. Trzeba go bylo jeszcze rozpakowac tego samego wieczoru, bo z samego rana w niedziele musial byc juz odstawiony…
Stres i wyscig z czasem, ale mam nadzieje, ze to juz koncowka tego maratonu.
I takim to sposobem nasz salon sie zagracil na maxa Oto on:
A tu naroznik, jeszcze w kartonach, musi poczekac az zdejmiemy juz folie i kartony z podlog:
A oto stol (sama go zmontowalam, podczas gdy czekalysmy z mama na przyjazd naszych chlopakow! no w koncu niecierpliwa jestem, nie? )
Narazie nie pokaze go w calej okazalosci, bo zostal okryty obrusem - ostatni krzyk mody :)
No i krzesla:
z czego 2 ida juz do reklamacji. Jak mozna taka fuszere odwalic??? ja sie pytam, jak? czy oni mysleli, ze my tego nie zauwazymy? pewnie jakis pracownik na produkcji puknal o cos, kawalek rogu krzesla odpryslo, wiec chcieli zatuszowac to lakierem. ALE! jakim lakierem??? krzesla sa koloru orzech a jakis idiota zalakierowal ubytek kolorem WISNIOWYM!!! juz lepiej gdyby nic nie zrobil. Rece opadaja, jak pomysle, ze na swiecie chodza tak niemyslacy ludzie. No patrzcie sami:
Dzis dzwonilam juz do sklepu w sprawie reklamacji. Mam im doslac zdjecie. Ciekawe co odpowiedza. Ale znajac nasz kraj moze byc ciezko. UWIELBIAM POLSKE z tej strony.
No, ale gdy chlopaki jezdzili sobie busem w ta i z powrotem my z mama nie proznowalysmy. Miedzy myciem okien a robieniem obiadu jak zwykle ruszylysmy na podboj sklepow, ale bynajmniej nie tych z odzieza, tylko meblowych. PRZECIEZ TYLE JESZCZE SZPARGALOW JEST DO DOKUPIENIA!
I wiecie co? po kolejnych 2h spedzonych w Hammerze przy tapetach i po kolejnym tysiecznym przejrzeniu wszystkich katalogow, wychodzilysmy juz zrezygnowane ze sklepu az tu nagle, w ostatniej chwili, moim oczom ukazal sie w samym rogu schowany katalog z ta JEDNA JEDYNA WYMARZONA I WYSZUKANA TAPETA!!!! RANY, ilez mnie ona nerwow i godzin poszukiwan kosztowala!!!! kilka miesiecy chodzilam po wszystkih sklepach tapeciarskich zarowno w PL jak i w DEU i nic. Tysiace katalogow przewertowanych po kilkakrotnie i nic. Juz nawet powiedzialam mamie, ze jak tego dnia nie znajdziemy odpowiedniej do salonu tapety, to trudno- wyszlifujemy ta jedna jedyna nieobrobiona sciane i poprostu pomalujemy… bylam juz na to gotowa.
A tu prosze, taka niespodzianka Caly czas szukalysmy czegos w brazie, ale wszystko co jest na rynku to braz typu capuccino, caffe latte, albo gorzka czekolada. A chodzilo o taki najnormalnieszy w swiecie cieply odcien brazu. Nie szary tylko brazowy. No i jest :) nie wiem jak mi mogla umknac ta kolekcja Rascha :
Zawisnie na jednej scianie salonowej, na jej tle bedzie ustawiony jasny naroznik dla kontrastu :)
Mialam zrobic zdjecia karniszy i jak zwykle zapomnialam…