Doniesienia z placu boju...
Ale tym razem to naprawde boju... Jak zobaczylam ta kotlownie to juz teraz mi sie slabo zrobilo na widok tych wszystkich rurek i podlaczen, a to dopiero poczatek!!!
Wlasnie dzieki naszej niezastapionej mamci znow otrzymalismy porcje foteczek. Dzieki temu mozemy podziwiac zmiany zachodzace w domku podczas naszej nieobecnosci. Szkoda, ze nie mozemy byc przy rozprowadzaniu wody i CO, to napewno fascynujace, zwlaszcza te rureczki od podlogowki... Jak przyjedziemy za 2 tyg to wszystko bedzie juz zalane .
No ale przynajmniej mamy zdjecia . One nam wynagradzaja troche te meki zwiazane z rozlaka.
A teraz do rzeczy- wlasnie siedze w pracy, ale Jacek przeslal mi zdjatek pare, aby mogla jakos wytrzymac do tej 17:30...
Tak wyglada obecnie nasze pobojowisko:
Folia juz wszedzie rozlozona, tata dzielnie pomaga - w zasadzie sam rozlozyl im styropiany. rurki, rureczki, stelaze pod wc juz zrobione. Dzis chlopaki maja rozkladac podlogowke
Tata mowi, ze bardzo sprawnie im to idzie i jest zadowolony z efektu jak dotad. Ale w sumie nie ma niespodzianek bo ta ekipa byla z nami od poczatku- robili u nas kanalize, robia wode i CO. Wszystko w 1.
Tu bedzie dzis podlogoweczka :) czyli w zasadzie na calym parterze oprocz 2 pokoi sypialnianych:
Niedlugo zawisnie tu tron :)
Takie widoki w kotlowni mnie przerazaja. A jak dojdzie do tego jeszcze potwor-piec to juz w ogole....
Widzieliscie jak wyrabali nam pol sciany??? teraz w scianie wyladowalo taki cus:
co po wszystkim prezentuje sie z drugiej strony tak: (na szczescie wykuli sciane akurat w miejscu gdzie bedzie wneka garderobiana z przesuwanymi drzwami-miedzy wiatrolapem a schodami):
Lazieneczka: