Czy ktos zna diabla???
Bo mam paru delikwentow, ktorych chetnie do niego posle !!!!!!!!!!!
Niech to jasny gwint!!!
I jak tu zostawic budowlancow samym sobie???? po raz kolejny potwierdza sie powiedzenie, ze nad budowlancami trzeba stac przez 24h z batem w reku, inaczej albo cos spartola, albo nic nie spartola, bo wcale ich na budowie nie bedzie!!!!
I tak sie stalo i w naszym przypadku, az mnie nosi normalnie. Chodzi tu glownie o Pana Ogolno-Wykanczajacego, ktory teraz stal sie bardziej "Wykanczajacym" niz "Ogolno"…
Na poczatku naszej wspolpracy szlo wszystko jak najbardziej ok. Do pierwszych zgrzytow doszlo w przypadku tych dwoch dekorow lazienkowych, o ktorych pisalam we wczesniejszym poscie.
No ale teraz to juz przebil sam siebie…. Rodzice musieli niestesy wyjechac na miesiac, wiec przez ten czas budowa pozostala bez zadnej opieki. Wyjezdzajac w piatek popoludniu Pan Ogolno-Wykanczajacy "siedzial" sobie caly czas w lazience. Obiecal, ze do soboty bedzie skonczona, tzn, wylozone plytki na podlodze i wszystko zafugowane. A od poniedzialku mial sie zabrac za plytki w salonie.
No i najgorsze w tym wszystkim jest to, ze wzial juz za to wiekszosc kasy!!!
Jakie wielkie bylo wczoraj nasze rozczarowanie, gdy rodzice w drodze nad morze zajechali na chwilusie jeszcze na budowe…. okazalo sie, ze od piatku, od kiedy wyjechali, nie zmienilo sie kompletnie nic!!! nawet jedna plytka nie zostala polozona!!! NIECH ICH WSZYTSKICH……Nie bede konczyc.
Dodatkowo okazalo sie, ze wwpiatek przyjechala tez ekipa hydrauliczna od pieca- z piecem. Mieli go juz kompletnie podlaczyc podczas tych kilku dni. Co sie okazalo??? Rodzice wyjechali a oni zaraz potem rapcarapcam i do domu czmych!
Do dzis piec stoi sobie jak stal i wola o pomnste do nieba.
Jak rodzice tam wczoraj zajechali to malo zawalu nie dostali. Tata chwycil za telefon i wykrecil od razu do Pana ogolno-Wykanczajacego … Puscil mu wiazanke jak trzeba. A zaraz potem, moja mamcia poprawila- chwycila za swoj telefon i do wiazanki dodala pare bombonierek od siebie…. Podobno biedaczek musial jechac na inna budowe, bo tam sie ludzie 4 czerwca wprowadzaja i musial im cos skonczyc… No zaraz mnie cos strzeli! to na cholere bierze tyle zlecen na raz jesli nie jest w stanie wykonac roboty na czas? i na cholere obiecuje, ze wszystko so srody bedzie zrobione skoro wie, ze to farmazony...?????????
Czy wszyscy Ci fachowcy musza tak strasznie niehonorowo pracowac??? juz dawno ich rozszyfrowalismy i wiemy jaka maja technike…. : lapia np 10 robot naraz, 10 srok za ogon, biora zaliczki, u kazdego po trochu rozgrzebia i tak lataja od jednego do drugiego ciagle zaslaniajac sie czyms w przerwach od pracy… A biedni inwestorzy, znerwicowani ciaglym na nich czekaniem, nie zatrudniaja innych fachowcow, bo szkoda im tej wplaconej zaliczki… I tak sie te roboty przeciagaja. A w miedzy czasie taki fachowiec jest 10 x chory, 3 x ma pogrzeb tej samej babci i Bog jeden wie co tam jeszcze…
Jutro dostanie chyba ww szczene na dzien dobry od jacka, jak tylko zajedziemy. Bo sie Jacek nieziemsko wkurzyl. A podobno Pan ma sie u nas pojawic na budowie dzis popoludniu.
Dzis rano dzwonilam do hydraulika od pieca z pytaniem co sie stalo, ze sie dotad nic nie stalo. Akurat byl w drodze na nasza budowe, ma tam spedzic caly dzien. I uslyszalam tylko jedno wytlumaczenie: "ja nie moge byc caly czas tylko u was na budowie, bo ja mam ich kilka I inaczyj bym nie wyzyl…" . Ja tej logiki nie rozumiem- TO POSIEDZ CZLOWIEKU U NAS 2-3 DNI, ZROB ROBOTE DO KONCA I JEDZ SOBIE DO NASTEPNEGO!!! CZASOWO WYJDZIE NA TO SAMO PRZECIEZ. Czy moze ja zle rozumuje? moze oni mysla, ze jak rozgrzebia budowy to tu i tam to oszczedzaja na czasie???