PONIEDZIALEK i kominka zaczatki :)
... czyli lecimy z relacja dalej watek Pana Kominkowego, ktory probowal nas wykiwac z terminami zapewne pamietacie. Na szczescie jego kombinacje wybilismy mu szybko z glowy i obiecal, ze sie stawi na polu bitwy zgodnie z umowionym terminem czyli w poniedzialek :)
No i co? no i czekalismy i czekalismy… I czekalismy…........................................................
Okolo poludnia juz stracilismy nadzieje, wiec zabralam mamcie w auto i pojechalysmy do miasta w celach poszukiwawczych
(oprocz tego nasze chlopaki dzwonili co chwile zeby im kupic a to takie gwozdzie, a to znow jakies inne, a to pchelki, a to grzybki…A ja wchodzilam do hurtowni i mowilam na glos " potrzebuje "to", cokolwiek to znaczy na szczescie znaja sie tam na rzeczy i od razu przynosili odpowiednia rzecz).
Ale wracajac do tematu- okolo 13 zadzwonil tata z wiescia, ze kominkarze sa!!! przyjechali!! okazalo sie bowiem, ze jeden z nich ma jeszcze mala firemke, jakas piekarnie czy cus i do poludnia rozwozi bulki… Pomyslalam "co tam za roznica kiedy przyjezdzaja- wazne zeby skonczyli!"
I tak sobie dzialali a w tym czasie my z mamcia dzialalysmy w studiach kuchennych! I powiem wam, ze oprocz wizualizacji lazienki mam tez pierwsze WIZUALIZACJE KUCHNI!!! hip hip! ale o tym potem.
I gdy wrocilysmy z mama poznym popoludniem zobaczylysmy znaczace postepy w pracy Panow Kominkowych! w ciagu 4h wykonali w zasadzie rozprowadzenie rur do dystrybucji goracego powietrza po calym domu. Narazie nie podlaczali jeszcze turbiny, ale wszystko zostalo juz pod nia przygotowane. Pozegnali sie ladnie i zapowiedzieli wizyte na nastepny dzien- rowniez kolo poludnia, bo musza jeszcze odebrac kominek (a maja do nas 1h jazdy no i przeciez musza najpierw te bulki porozwozic , hihi).
Tak to wygladalo:
Najpierw przekuli sie przez strop na gore, aby tamtedy poprowadzic rozgalezienia do gornych sypialni. Calosc jest schowana w kanciapie (jak dobrze, ze ja wymurowalismy! dzieki temu w niej znajduje sie serce elektryki, wody i CO, alarmu i dgp czyli skrzynki i skrzyneczki, ktore trzeba by bylo przeciez gdzies na gorze umiescic...)
Tutaj poukladane materialy:
Pierwsza "sflaczala poki co" rureczka idaca od kominka do pokojow dolnych:
Kanciapa na gorze a z niej wychodzaca rura glowna przeciagnieta potem przez krokwie az na stryszek, stamtad sa porobione rozgalezienia na poszczegolne sypialnie i garderobe. Wszystko ladnie schowane na stryszku:
A tu przekroj rury, ktora jest oczywiscie ocieplona:
Moja szalona mamcia jak zobaczyla, ze budowa kominka ruszyla naprawde z grubej rury i kiedy dotarlo do niej, ze juz lada dzien bedzie mozna rozpalic prawdziwy domowy ogien wsiadla natychmiast w auto i pojechala na zwiady w okolicy. Chciala sie dopytac u kogo i gdzie mozna tanio zalatwic drzewo do palenia....Trzeba sie w koncu przygotowac na sezon, nie ? I wiecie co? miala jechac i sie dopytac a wrocila z wypelnionym drzewem bagaznikiem!!!!
Moze nie starczy to na ogrzanie domu przez caly okres zimowy, ale pozwoli rozpalic delikatnie ogien przez kilka dni i nacieszyc oko (cmok mamcia
)
A na koniec dnia mielismy jeszcze jedna wizyte. Wpadla do nas mianowicie firma, ktora bedzie u nas zakladac alarm. Chcieli sie zorientowac jak to u nas wyglada. I dobrze, ze przyjechali, bo po zerknieciu fachowym okiem pozmieniali co nieco (wczesniej mielismy inna oferte i ciutke inna wizje wszystkiego od jednego elektryka, za ktorego bysmy przeplacili). Zredukowali np ilosc czujek, ktora wedlug nich byla przesadzona na tak maly domek. Doradzili, omowilismy wszystko i umowilismy sie na srode :) czyli ciekawi c.d. musza poczekac do relacji srodowej :))) hihihi.
Komentarze