Dlugo trwalo zanim nabralam odwagi do wpisania kilku slow. Podobnie miala ostatnio Romanoska- tez potrzebowala czasu aby przetrawic pewne partactwa majace miejsce na ich budowie… Czasem te partactwa i cale zamieszanie z nimi zwiazane tak potrafia uprzykrzyc zycie, ze az sie traci ochote na dalsze budowanie, nic czlowieka nie cieszy. Nie ma sie nawet ochoty myslec dalej o czyms tak fajowym jak urzadzanie domu! ciezko uwierzyc, co?
Niestety nikogo takie sytuacje nie omina. Tylko, ze niektorzy maja chyba nerwy z lepszej stali … Moje w tym momencie sa z kartonu.
Ostatnio stanelo na kafelkowaniu lazienki, salonu i innych drobnych pracach, ktorych podjal sie znany wam juz Pan Ogolno-Wykanczajacy… (czyt. "taki nasz prywatny Slawetny"). Jak niektorzy juz wczesniej zauwazyli- jego okreslenie znalazlo niestety odzwierciedlenie w rzeczywistosci…. Pan poprosto nas Ogolnie-Wykonczyl…
A kto by sie tego spodziewal? tak sie dobrze zapowiadal…
Nie bede sie moze zaglebiac w szczegoly, bo jesli chodzi o detale to byloby ich mnostwo. Reasumujac wspolprace z Panem:
- totalnie spieprzyl podloge w lazience
- zrobil nam spad wody pod prysznicem w druga strone, tak, ze ciekla do srodka lazienki!!!! (idiota, czy przesadzam???)
- niektore plytki polozone w salonie i pare szczegolow w lazience tez zostawiaja wiele do zyczenia (aczkolwiek da sie przezyc…)
- nie dokonczyl swojej roboty, mimo iz zainkasowal calosc gotowki!!! (wiem, cymbaly z nas, ale tak poprostu wyszlo…).
W trakcie wylapywania bledow i zwracania mu uwagi obrazal sie oczywiscie jak na rasowego fachowca z gatunku "idiotius" przystalo i zadal, aby go "nie stresowac!!!" phi! no jeszcze co! czlowiek placi, wychwyci blad, kaze poprawiac to ten jeszcze z geba na czlowieka, ze przeciez on wie lepiej, bo siedzi w tym fachu od 20 lat! no faktycznie…to argument. Jesli sie mu mowi, ze kafelek jest krzywo polozony, to chyba nie robi sie tego dlatego, zeby mu na zlosc zrobic !!! man, man, man, co za ludzie.
Na poczatku probowal nam wcisnac, ze splyw pod prysznicem jest dobrze zrobiony, bo tak mu pokazuje poziomica. Albo on ma jakas czarodziejska poziomice, albo zeza, bo ja NIC NIE WIDZIALAM. A z tego co wiem prawa fizyki sie nie zmienily i jesli splyw byl wg niego zrobiony w strone kratki i rogu to niby dlaczego woda sie wylewala na srodek lazienki??? na pytanie czemu tak sie dzieje i czemu nie sprawdzil tego puszczajac wode, stwierdzil, ze nie mogl, bo woda nie byla jeszcze podlaczona pod prysznic… Nie mogl wziasc sobie wiaderka z woda i wylac na posadzke??? jak juz sie przyznal, ze faktycznie zle zrobil, to stwierdzil, ze nie mial wyjscia, bo w rogu przy splywie juz byl beton i nie mial jak juz kleju nakladac (taka cieniutka warstewke tylko)…Wtedy juz nie wytrzymalam i powiedzialam, ze zaden szpec z niego skoro nie wie co sie robi!!! i w tym momencie EUREKA! olsnilo go! stwierdzil, ze "noooo… trzeba bylo kuc w podlodze…". BRAWO!
A kto teraz zaplaci za te straty! na szczescie zadeklarowal, ze za plytki podlogowe, ktore trzeba zbijac (sztuk 5!!!!) w lazience zaplaci z wlasnej kieszeni…
Suma sumarum wyszlo na to, ze mial przyjsc i dokonac poprawek.
Najlepsze w najgorszym jest to, ze sie przyznal do bledow, postanowil sie poprawic i wiecej nie grzeszyc z tym, ze zakomunikowal, ze rehabilitowac bedzie sie "przy okazji" jak mu bedzie pasowalo, bo przeciez on ma juz tysiac innych budow….eh.
Jak ta jego resocjalizacja przebiegala dokladnie nie bede nawet opisywac… Szkoda moich i waszych nerwow. W wiekszym skrocie: gdy przyszedl poprawic podloge i gdy puknal by odbic jeden naroznikowy kafelek podlogowy pekla mu niespodziewanie plytka na scianie!!! LUDZIE!!! chyba sam z soba w tym momencie nie wytrzymal, wstal i zaczal pakowac zabawki (bo to choleryk jeden i chyba stwierdzil, ze nie ma zamiaru tracic nerwow na nasze kafelki, skoro i tak juz dostal pieniadze…). Na szczescie byli wtedy rodzice na budowie i gdy tata, zauwazywszy co ten chce zrobic, zapytal sie go o plany, ten go odepchnal cala sila i zaczal rzucac obelgami!!! tata tez nie jest palcem robiony i nie pozwoli na takie siebie traktowanie. Zaczal drazyc temat, pytac, co to wszystko ma znaczyc.
I nagle stalo sie cos nieoczekiwanego….
Pan Ogolno-Wykanczajacy rzucil sie na tate!!! dobrze, ze ten mial pale pod reka to go pogonil tak, az sie kurzylo… Choc ze strony Pana z daleka jeszcze bylo slychac slowa pogrozek…
A wracajac do tematu jego poprawek pod prysznicem- zdazyl przykleic 2 nowe plytki, w samym rogu… Ta przy samym splywie byla o pare mm wyzej polozona niz kolejna!!! czyli bylo jeszcze gorzej niz poprzednio!!!
IDIOTA czy przesadzam???? no tym razem to juz chyba nie przesadzam. Ja nie wiem czy on w ogole pojmuje jaka funkcje spelnia taki splyw prysznicowy, bo nawet przy poprawce robi splywy w druga strone!!!!
No i tak sie zakonczyla nasza wspolpraca z Panem Ogolno-Wykanczajacym. Tzn, moze nie do konca sie skonczyla, bo walczymy caly czas o odzyskanie przynajmniej czesci pieniedzy, ktore juz otrzymal. W koncu
po 1) nie skonczyl roboty, a po 2) spapral niektore rzeczy tak, ze nie mozemy przejsc kolo nich obojetnie !!! On oczywiscie ( i jego prymitywna zona) nawet nie chca slyszec o oddaniu jakiejkolwiek sumy. Pan nie odbiera od nas telefonow- wysluguje sie zona. Schowal glowe w piasek jak dziecko i przekazal sprawe swojej slubnej, ktora powinna poszukac sobie pracy na bazarze dzieki swoim zdolnoscia prymitywno- przekrzykiwajacym.
Poki co otrzyma od nas lada dzien list z opinia prawna dotyczaca danej sprawy. To osobny temat, moze go opisze kiedy indziej. Niemniej jednak znalezlismy prawny sposob, aby odzyskac choc czesc pieniedzy. Mam nadzieje, ze nasz list i list od adwokata poskutkuje.
Takie wszy trzeba nauczyc, zeby nie wskakiwaly na ta glowe co nie trzeba!!!
Sytuacja na dzis wyglada nastepujaco: znalezlismy Pana Poprawiajacego, ktorego w dalszej czesci bede opisywala moze jako Pana Poprawnego. Bo i poprawnie dokonal wszystkich poprawek spapranych przez pierwszego. Byl powolniejszy, ale przez to dokladniejszy. Najgorszy przy pracach wykonczeniowych jest pospiech. A ten byl atrybutem Pana numer 1.
Poprawil podloge w lazience (przy okazji- trzeba bylo zbijac az 9 kafli a nie 5!!!, 2 x domawialismy kafle podlogowe przez tamtego kretyna, pewnie starczylo by i na gorna lazienke, gdyby tamten wiedzial co robi!!!). Woda splywa dobrze, tak jak prawa fizyki nakazuja. Pan Poprawny zainstalowal tez z pomoca taty kabine prysznicowa. I poprawil pare szczegolow przy plytkach w salonie.
W miedzyczasie tatko walczy nadal z poddaszem, ale rowniez innymi bardziej "przyziemnymi" sprawami.
Ale o tym moze w kolejnym wpisie!!!
Jak mi sie uda to wrzuce pare fotek wieczorem :)))
Tymczasem pozdrawiam wszystkich, sciskam mocno i lece na wasze blogi